Encyklopedia dla malucha - Adamigo


Ilość elementów: 100 dwustronnych kart, 6 pionków, kostka, plansza, instrukcja (na pudełku)
Grupa wiekowa: 4+ 
Ilość graczy: 2 - 6
Cena: ok. 25 zł

Gdy za oknem zła pogoda
Nie ominie nas przygoda
Bo my nudzie NIE mówimy
Z Adamigo się bawimy!

I dla Joli i dla Adka
Nowa będzie to zagadka
Odliczanie - raz, dwa, trzy!
Zapraszamy Was do gry!

Kolejna gra od Adamigo, która rozwija umiejętność kojarzenia, liczenia i kolorów. Może przyczynić się do ułatwienia nauki (globalnego) czytania i (jak sam tytuł wskazuje) może być pierwszą encyklopedią dla każdego malucha. 

Nie wiem czemu, ale słowa "Encyklopedia" i "Quiz" trochę zabrzmiały zbyt "dorośle" (przecież Kubuś jest taaaaaaki malutki ;) ), natomiast Kuba zwrócił uwagę na to, co widać na pierwszy "rzut oka" - tzn. pudełko - trochę mniej kolorowe niż w poprzedniej grze. Nasza ciekawość jednak wzięła "górę" i... otworzyliśmy czerwony kartonik wewnątrz którego czaiła się na nas... prawdziwa NIESPODZIANKA w postaci mnóstwa ślicznych, kolorowych kart z wierszykami i obrazkami oraz z planszą do gry, po której trzeba przemieszczać się pionkami. "Wooooooooow" wydobyło się z Kubusiowych ust. Podobne "wwwwwooooooowww" wyszło gdzieś ze środka mnie - ponieważ już oczyma wyobraźni widziałam "inne możliwości" wykorzystania elementów tej gry.

Zestaw składa się z mocnego, grubego pudełka o wymiarach ok. 28x18,5x4 cm. Jest na nim opisana gra oraz została zamieszczona instrukcja (w ten sposób nie idzie jej zgubić!). Tekst napisany jest w dosyć zrozumiały i prosty sposób, więc myślę,że starsze dzieci ze spokojem powinny go zrozumieć. Na kartoniku są również zamieszczone rysunki zawartości opakowania -czyli: przykładowe obrazki (odpowiedzi) z kart, wierszyk (zagadka nadrukowana na drugiej stronie każdego z obrazków), 6 różnokolorowych pionków, a także plansza do gry.

 
Dwustronnych kart jest aż 100! Mają po ok. 6 cm wysokości i ok. 9 cm szerokości. Są wykonane bardzo estetycznie, a przedstawione na nich przedmioty mają bardzo ładne kolory oraz są atrakcyjne graficznie. 
Papier, którego użyto do ich wykonania przypomina trochę kredowy (może nawet i taki jest - nie znam się ;) i nie jest taki zupełnie sztywny. 


Zaletą są podpisy pod obrazkami oraz proste wierszyki opisujące przedmiot, które powinien zrozumieć każdy czterolatek.

Plansza nie jest duża (ok. 24x32 cm) i wykonana została z grubej tektury - raczej odpornej na zniszczenia (oczywiście przy zachowaniu minimum ostrożności). Nie jest tak kolorowa, jak karty (zdecydowanie jej dominującym kolorem jest czerwień), ale przyciąga uwagę - zwłaszcza najmłodszego z graczy. Do wyboru mamy sześć "tras", które mają po 10 oczek (nie licząc startu i mety).

Pionki - jak zawsze - wykonane z plastiku, dosyć wytrzymałe (przeżyły nadepnięcie przeze mnie ;) ) są kolorowe i wielkością dostosowane do każdej ręki i rączki.
Na czym polega rozgrywka?
Najpierw tasujemy karty i układamy je na stosiku wierszykiem ku górze. Każdy z graczy wybiera sobie po jednym pionku i kładzie go na polu "Start". Następnie pierwszy z nich rzuca kostką. W zależności od tego ile "wypadnie" oczek tyle kart trzeba ściągnąć ze stosika i nie odwracając ich ułożyć je na drugim. Teraz należy odczytać wierszyk (ze stosu kart, z którego ściągaliśmy) i zgadnąć co opisuje. Jeżeli się uda gracz może przesunąć swój pionek o jedno pole do przodu, a kartę z wierszykiem odkłada na 3. stos obrazkiem do góry. Jeśli jednak obrazek zostaje nie odgadnięty trzeba go odłożyć na drugą "kupkę" kart wierszykiem do góry. Wygrywa oczywiście ta osoba, która jako pierwsza dotrze do mety, czyli rysunku przedstawiającego książkę - Encyklopedię dla malucha.

Jak już pisałam po zapoznaniu się z zawartością czerwonego kartonika w mojej głowie zaświtała myśl o tym, jak można by było jeszcze wykorzystać elementy gry - czyli karty.
Po pierwsze - nauka globalnego czytania. W jaki sposób?
Na kartach prócz kolorowych, wesołych obrazków znajdują się podpisy/nazwy przedmiotów, które przedstawiają. Losujemy sobie jeden z nich. Powiedzmy, że Kuba akurat wyciągnął poduszkę. Czytam mu kilka razy wyraz wyraźnie akcentując pierwszą literkę. Potem literuję go wskazując po kolei odpowiednią literę. Następnie mały szuka tego przedmiotu (poduszki) w naszym domu i "oznacza" kartą. Ponieważ jest ich 100 możemy się tak bawić aż do znudzenia :)






Drugą taką zabawą (która podoba się Kubusiowi bardziej) jest segregacja przedmiotów ze względu na ich użytek. Np. rzeczy, które przydają się w kuchni, w łazience, w pokoju itd. Zajmuje to dosyć sporo czasu, ale myślę, że jest to świetny sposób na ćwiczenie u dziecka umiejętności kojarzenia.










Ponadto karty świetnie się nadają do budowania domków (ćwicząc naszą cierpliwość) - co dla nikogo nie jest ani łatwe, ani proste.





Nasze wrażenia?
Prócz wspomnianego "wooooow" była jeszcze cała masa śmiechu i uciechy - zwłaszcza, że tata Kubusia i jego babcia często albo długo się zastanawiali nad rozwiązaniem zagadki, albo nie odgadywali jej wcale! Jeżeli powiem Wam, że Kuba znów nas zaskoczył, to chyba nie będziecie zdziwieni. W życiu nie spodziewaliśmy się, że nasz Synek tak dobrze potrafi kojarzyć pewne rzeczy. Gra podoba mu się głównie z dwóch powodów: jest kostka, którą można kulać i są pionki, które przemieszczają się po polach. Mi i mężowi najbardziej przypadły do gustu karty, na których znajdują się rewelacyjnie opracowane obrazki oraz podpisy pod nimi - dzięki czemu nasz Kuba ma możliwość nauki czytania globalnego. Karty świetnie nadają się także do innych celów - ale o tym napiszę Wam w następnej recenzji. Generalnie, gdybyśmy mieli oceniać grę w skali od 1 - 6 (gdzie 6 to najlepsza ocena) dalibyśmy Encyklopedii dla malucha szóstkę z plusem!




O firmie Adamigo pisałam już wcześniej i możecie poczytać o niej klikając >>> TUTAJ <<<
Wszystkie recenzje (moje i innych Ambasadorów) są zamieszczane na stronie Adamigo pod adresem: 

Klikając w nasze zdjęcie z podpisem "W świecie zabawek" przeniesiecie się bezpośrednio do napisanych wcześniej tekstów. Możecie zrobić to także >>> TUTAJ <<< :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz