My dostaliśmy propozycję zabawy od Gonzo Toys, a mianowicie grę Kazooloo - aplikację instalowaną na tablecie i plansze, bez których nie może rozpocząć się żadna rozgrywka.
Myślicie sobie teraz pewnie, że co ze mnie za matka? Usadzi dziecko na kanapie i ma święty spokój. Tak. Z tym drugim zgodzę się w 100%, ponieważ gra jest wciągająca i stwierdzam to z niezwykłą radością, bo mało która z tego typu rozrywek zainteresuje Kubę na dłuższy czas. Ale Kazooloo to coś więcej niż tylko zwyczajna gierka. Aplikacja skonstruowana jest tak, że zmusza dziecko do ruchu - co jest niebywałą zaletą.
A teraz garść informacji.
Kazooloo przybyło do nas z Izraela, a firma Gonzo Toys jest jego wyłącznym dystrybutorem w Polsce.
Gra składa się z darmowych aplikacji dedykowanych zarówno na Apple, jak i na urządzenia z systemem Android oraz plansz / dysków, które trzeba dokupić. Urządzenie, z którego będziemy korzystać musi posiadać co najmniej: procesor Dual Core (1.0 GHz lub wyższy), 1 GB RAM oraz tylną kamerkę.
Zalecany przedział wiekowy to 6+.
W opakowaniu (całość przypomina mi trochę płyty winylowe) znajdziecie:
- dysk
- instrukcję w 2 językach
Korzystanie z gry jest bardzo proste i intuicyjne. Kuba poradził sobie z obsługą bez najmniejszego problemu - pomijając czytanie instrukcji. W dodatku aplikacje są w polskiej wersji językowej.
Dyski wykonane są z grubej, sztywnej tektury. Właściwie nie powinny ulec zniszczeniu - nic z nimi nie robimy prócz położenia na ziemię. Na każdym z nich znajduje się specjalna szata graficzna - odpowiadająca tematyce gry oraz złoty emblemat. Z tyłu został umieszczony unikalny kod pozwalający przejść do kolejnego etapu gry.
Aby móc grać należy zainstalować aplikację. Po włączeniu jej jesteśmy poproszeni o wybór języka i zalogowanie się. Jeżeli nie posiadamy jeszcze loginu i hasła należy zarejestrować się. Ważne, aby potem pamiętać dane, które podaliśmy - będą potrzebne do logowania np. na innym urządzeniu. Następnie skanujemy leżący na podłodze dysk i postępujemy zgodnie z instrukcjami - dzięki temu dowiadujemy się jak działa gra, o co w niej chodzi i jak się poruszać.
W ten sposób zaliczamy pierwszy z wielu levelów, po którym następuje moment gdzie należy wpisać kod znajdujący się z tyłu naszego dysku.
Nagrodą są zbierane klejnoty, które pomagają odblokować kolejne poziomy oraz lepszą broń.
Przechodzenie na kolejny etap wcale nie jest takie proste jakby się wydawało, ponieważ wyskakujące z planszy stwory strzelają do nas skutecznie zmniejszając pasek "życia" znajdujący się na górze ekranu. Aby uniknąć trafienia należy uciekać jednocześnie broniąc się / atakując przeciwnika. Wierzcie mi - trzeba być szybkim i zwinnym, aby nie polec już na samym początku gry.
Zaletą aplikacji jest to, że można dopasować stopień trudności do gracza - do wyboru mamy 3 możliwości oraz funkcje MultiPlayer - niestety u nas się nie sprawdziła, bo mój telefon to trup.
Brzmi fajnie, prawda? Ale... co z tą przemocą? Broń, strzelanie? No właśnie. Pojęcia takie jak "bitwa" czy "walka" są tutaj umowne. W grze chodzi o emocje i zabawę. Nie znajdziecie w niej żadnych drastycznych scen, nie leje się krew, nie promuje się w niej przemocy. Dziecko bawiąc się ćwiczy koordynację ruchowo - wzrokową oraz spostrzegawczość i koncentrację, a przede wszystkim musi być w ruchu! To zdecydowana zaleta i jest to coś, co wyróżnia Kazooloo na tle innych gier o technologii VR. Myślę też, że to świetna okazja, aby oderwać dzieci od siedzącego trybu życia (zwłaszcza zimą, kiedy spędzają mniej czasu na dworze).
A teraz czas na zabawę!
W nasze ręce trafiły dyski pozwalające wkroczyć w zupełnie dwa różne światy wirtualnej rzeczywistości. Jest to Kazooloo Vortex - Smoki oraz Kazooloo DMX - roboty.
Czym one się różnią?
W obu przypadkach chodzi o to samo. Strzelamy do pojawiających się na planszy tworów, które próbują nas unicestwić. Z początku jest to proste - ponieważ są pojedyncze. Z czasem jednak jest to co raz trudniejsze, ponieważ stworów przybywa, rozchodzą się wokół dysku, a my... musimy uciekać :D Przypomina to nieco taniec, ale wierzcie mi! Zabawa jest przednia! Nawet dla dorosłego :D
Kazooloo DMX ma jednak jedną niebywałą zaletę, której nie odnaleźliśmy w Vortex - mianowicie funkcję MultiPlayer, która z całą pewnością uatrakcyjni grę w większym gronie. Jedynie trzeba pamiętać o tym, aby wszyscy gracze znaleźli się w zasięgu w Wi-Fi.
Oba dyski zapewnią nam niezłą rozrywkę na długi czas, ponieważ levelów, które dla nas przygotowano jest całe mnóstwo. Grę można dostosować według stopnia trudności i dzięki temu dostosować ją do mniej i bardziej zaawansowanych graczy.
W Kazooloo Vortex mamy do wyboru 3 opcje zabawy: Klasyczny, Gra i Zwariowany. Każda z nich, to inny poziom trudności dostarczający mnóstwo emocji. Jak będzie wyglądać Wasza rozgrywka? Wybierzcie sami!
Uruchamiając Kazooloo DMX nie dość, że możemy wybrać między trybami: Klasycznym, Przetrwanie, a MultiPlayer, to jeszcze każda z nich ma osobny poziom trudności: Łatwy, Średni i Ciężki.
W każdej chwili można też wyłączyć dźwięk, włączyć flash, a posiadając urządzenie z wibracją nasza gra zostanie wzbogacona o dodatkowe wrażenia - zwłaszcza, że grać możemy nie tylko za pomocą tabletu - telefon też świetnie się sprawdzi.
Wirtualna rzeczywistość coraz szerzej wkracza do gier dostępnych na konsole i rewolucjonizuje świat rozrywki. Trójwymiarowy obraz w połączeniu z dźwiękiem 3D i technologią śledzenia ruchów różnych części ciała sprawiają, że technologia VR zdobywa popularność w piorunującym tempie. Zdaniem ekspertów w ciągu najbliższych kilku lat większość gier będzie wykorzystywała rzeczywistość wirtualną lub rozszerzoną. KAZOOLOO jest propozycją idealnie wpisującą się w ten trend.
Warto podkreślić, iż jest to gra, które premiuje ruch. Jeśli bowiem gracz nie będzie się ruszał zostanie w szybkim czasie pokonany.
Naszą przygodę z Kazooloo rozpoczęliśmy od Vortex, ale Kubie do gustu zdecydowanie przypadła wersja DMX - jakoś tematyka robotów jest bliższa jego sercu. Kto co lubi :) Stwierdził, że gra jest rewelacyjna, wciągająca i taka jak lubi - czyli powodująca wybuchy radości i... złości kiedy nie uda się przejść kolejnego poziomu.
Warto podkreślić, iż jest to gra, które premiuje ruch. Jeśli bowiem gracz nie będzie się ruszał zostanie w szybkim czasie pokonany.
Naszą przygodę z Kazooloo rozpoczęliśmy od Vortex, ale Kubie do gustu zdecydowanie przypadła wersja DMX - jakoś tematyka robotów jest bliższa jego sercu. Kto co lubi :) Stwierdził, że gra jest rewelacyjna, wciągająca i taka jak lubi - czyli powodująca wybuchy radości i... złości kiedy nie uda się przejść kolejnego poziomu.
Ja ze swojej strony z czystym sumieniem mogę Wam polecić grę Kazooloo. W 100% spełniła moje oczekiwania i z całą pewnością jest to fajna rozrywka nie tylko dla dzieci!!!
Dodatkowo kupując Kazooloo pomagamy spełniać marzenia, ponieważ 3% zysku od każdej sprzedanej gry zostanie przekazane na konto Fundacji Mam Marzenie!
Grę możecie kupić pod tym linkiem: www.gonzotoys-sklep.pl
Dodatkowo kupując Kazooloo pomagamy spełniać marzenia, ponieważ 3% zysku od każdej sprzedanej gry zostanie przekazane na konto Fundacji Mam Marzenie!
Grę możecie kupić pod tym linkiem: www.gonzotoys-sklep.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz